Nasze miejsce w sieci...
W przypadku moich rodziców nie ma mowy o dotarciu się i przyjaźni . Przykre.
Ula, gratulacje! Na wakacje na pewno gdzies wyjezdzasz bo doczytalam na slonecznym wątku ze zastanawiasz sie czym sie chronić . Pochwal się tylko kiedy i gdzie jedziesz
.
Offline
Cześć Justyś
Ja też kawuszę. Zjem coś i się za pisanie zabieram. Już niedziela. Eh szybko zleciał ten weekend.
Offline
No szybko to leci, na dodatek pogoda się popsuła i jest chłodno
My lecimy do kościoła.
A dziś meczyk i polska gra
I tak przegają
Nie wystarczy kochać
Trzeba jeszcze umieć
Wziąć tę miłość w ręce
I przenieść ją przez całe życie...
Offline
Vibeska co Ty mówisz jakie przegrają!! Ja oczywiście kibicuję i wierzę w wygraną
Choć od piłki nożnej wolę siatkówkę. Ale nożną też oglądam, jak są jakieś ważne mecze, jak gra polska, i ligę angielską z przymusu bo brat kocha
Offline
Aniu, jeśli chodzi o naszych i o piłkę to ja już dawno przestałam się łudzić
Nie mnie na mecze się cieszę bo i ja i połówek uwielbiamy piłkę nożną i mistrzostwa są dla nas wspaniałą rozrywką, zrobimy sobie pizzę, sałatkę grecką, browarek już się chłodzi
Nie wystarczy kochać
Trzeba jeszcze umieć
Wziąć tę miłość w ręce
I przenieść ją przez całe życie...
Offline
No no, Vibesko, nie wiedzialam ze z Ciebie taka kibicka ja raczej nie bede ogladac meczu
jade zaraz na ploteczki do przyjaciolki i pewnie troche nam zejdzie.
Mam olbrzymia ochote na chipsy ostatnio jestem strasznie chipsożerna i pewnie od tego mi sie robi coraz gorszy cellulit
Offline
A ja piszę i piszę i końca nie widać.
Wiecie co w pracy jest jeszcze Maja i Beata, dydaktyczki. I zawsze było tak, że kiedy one miały dużo pracy to Magda im pomagała (ona kiedyś też zajmowała się dydaktyką). Ja wprawdzie nie znam się na tych ich rzeczach, ale również mogły na mnie nie raz liczyć. A teraz kiedy Magdy nie ma i ja zapierniczam za 2 osoby to ani razu nie zapytały czy mi w czymś pomóc. Jeszcze ostatnio były zdziwione, że kazałam jednej iść na pocztę (a kiedy ja mam to zrobić skoro jestem sama od 10 do 16??) albo kiedy powiedziałam, że mają powpisywać obecności dzieci na warsztatach do bazy uczniów (wcześniej Magda ich w tym wyręczała). No kurczę przecież ja nie będę ich wyręczać kiedy jestem sama! A jakoś bardzo dużo pracy nie mają.... Eh szkoda gadać.
Idę zaraz się wykąpać i pazurki zrobić. A później meczyk
Offline
Ja juz nic nie mowilam, ale tez wiedzialam za tek bedzie jeśli chodzi o polska piłkę nożną, to nie ma we mnie za grosz optymizmu. Ja meczu nie ogladalam, ale okrzyki kibicow wskazywaly, że Niemcy dokopali nam 2:0. No i teraz widze że faktycznie...
Ale przynajmniej Kubica jest pierwszy .
Offline
A ja jeśli już oglądam naszą reprezentację to zawsze kibicuję naszym a nie przeciwnikom. No i po co miałabym naszym kibicować jeśli nie liczyłabym choć cichutko na zwycięstwo
Trudno się mówi. Kubica pierwszy a ja i tak bardziej kocham siatkę
Offline
A ja nic nie lubie sportowa ignorancja
Ania, co do tej sytuacji w pracy to oczywiscie nie dawaj im sie wykorzystywac. Chyba za dobrze im bylo kiedy ty i Magda im pomagalyscie... A do dobrego czlowiek szybko sie przyzwyczaja Teraz to one tobie powinny pomagać.
Offline
Ale u mnie gorąco w biurze feee.....
Mam roboty huk...
A wieczorkiem meczyk, piweczko i pluszak
Miłego dnia
Nie wystarczy kochać
Trzeba jeszcze umieć
Wziąć tę miłość w ręce
I przenieść ją przez całe życie...
Offline
Ja jak zwykle siedze w biurze wkurzona od rana użeram sie ze sprawami ktore w ogole nie dotycza naszej firmy. I az mnie korci zeby powiedziec szefowi zeby sam sie tym zajal bo to jego "nowy wielki biznes". Jednak jeszcze na to za wcześnie... Jak teraz zaczniemy sie żreć to bede miała przerąbane, skończy się luz jaki mam teraz...
Offline
Ula, moj luz polegal na tym, ze czasem moge wyjsc przed czasem, ze moge sie zajmowac prywatnymi sprawami jak nie ma natloku spraw służbowych itp.
A dzisiaj znowu mi rece opadly. Naszykowali wczoraj towar do sklepu w centrum, taka wielka ciezka reklamowke. I ja mam tam dzisiaj jechac wiec kazali mi zawiezc.
- Ale ja nie jade samochodem. - powiedzialam bo po 1. nie dali mi kasy na paliwo w tym miesiacu, a po 2 jade tam na dluzej, a na parkingu dla wlascicieli mozna stac tylko 30 minut.
- To wezmiesz to jadac metrem.
- Ciężkie?
- Niee... nie takie ciezkie.
Potem podchodze do tego wielkiego tobołka i okazuje sie ze jest ciezki i cholernie nieporeczny. Powiedzialam to szefowi i on sie coś krzywil, ale powiedzial ze w takim razie moge wziac polowe. No i ok. Kompromis.
Dzisiaj przychodze do biura, tobołek lezy centralnie na moim biurku, zebym przypadkiem nie zapomniala, a na nim jeszcze jakies dolozone rzeczy i liścik zebym to tez wziela.
Kurwa (sorry), czy ja wczoraj rozmawialam ze ściana??????????????
Nie zamierzam sie wozić po mieście jak jakaś bazarówa, czy oni nie widzą że ten worek jest prawie tak duży i ciężki jak ja???? Może chca mnie zmusić żebym pojechala samochodem, bo szef coś powątpiewał jak mu mowilam ze na parkingu zmienili zasady i przeciez nawet sam mi o tym mówił! Sklerotyk.
Inna kwestia to ta kasa na paliwo, wiedzialam ze tak bedzie jak mi w koncu zaplacil prawidlowa wyplate to juz kombinuje na innych frontach. Jeżeli sie upomne i zacznie cos kręcić, to juz nigdy nigdzie w godzinach pracy nie pojade samochodem. A jak mnie bedzie gdzies wysylal to bede stawac nad nim i prosic o kase na bilet, bo niby z jakiej paki mam sama za to płacić. Do galerii jezdze czasem 3 razy dziennie, to by mnie wynosilo ponad 15 zl dziennie.
Ja nie musze rano pić kawy, ci ludzie świetnie mi podnosza ciśnienie
Offline
No i po problemie ja rano wywedrowalam z biura oczywiscie z połową tych rzeczy, reszte zostawilam
ale ja wyszlam a oni akurat podjezdzali. Szefowa pobiegla po reszte a szef wspanialomyslnie zaoferowal, ze podwioza mnie do centrum żebym wziela ze soba wszystko
sasasa, i tak jadą do Niemiec wiec co im szkodzi nadłożyć taki kawałek drogi.
No, ale i tak mi drodze zlecil zalatwianie spraw dotyczacych tego JEGO biznesu i tym mnie wkurzył. Musze sie zaraz za to wziąć żeby później mieć już spokój
Offline
Oj Aga, ja bym w takiej robocie nie wytrzymała.
Ciągłe użeranie się, oni Ciebie traktują jak głupią.....
Ja bym naprawdę poszukała sobie czegoś innego....
Tak to jest z prywaciarzami
A u mnie się rozlało jak cholera, koniec ładnej pogody
Nie wystarczy kochać
Trzeba jeszcze umieć
Wziąć tę miłość w ręce
I przenieść ją przez całe życie...
Offline
Już niedługo Vibesko, już niedługo .
Jutro zaczne rozsylac CV, bo dzisiaj w pracy pomimo "samotności" w ogole nie mialam czasu na prywatne sprawy . Udalo mi sie jedynie wyrwać z Wojtkiem na pol godzinki do knajpki na obiad. Ach no i w centrum pochodziłam po sklepach
.
Ciekawe kiedy u nas sie rozpada... Jak patrzylam na pogode 16dniowa to codziennie ma padać
Offline
Weź mnie nie strasz tym deszczem, ja jadę do domu na weekend.
W pracy już wysiadam, nie mam siły, a jak w czymkolwiek się pomylę (a nie są to jakieś duże błędy, ale np. literówka...) to od razu mi to wytykają. Eh.
Offline
No dobra, wygadam się.
Wiecie, że jeszcze nie mam własnego mieszkania w Warszawie i jestem zmuszona wynajmować. Po paru dziwnych doświadczeniach wydawało mi się, że tu, gdzie teraz mieszkam (od lutego) wszystko będzie ok i już spokojnie doczekam do kupna własnego M, co mam nadzieję nastąpi jeszcze w tym roku. No i wkurzona jestem, bo jednak się okazało, że dupa z tego wyszła
Tak jeszcze z miesiąc temu było dobrze, ale zdechło...
Najpierw trochę dla wyjaśnienia sytuacji - wynajęłam pokój u dziewczyny, która 2 lata temu kupiła to mieszkanie. Tak więc mieszkam z właścicielką no i - nie polecam
Przyznaję, wszystko zaczęło się od mojego błędu, bo nieostrożnie zrobiłam ślad na blacie kuchennym, jednak natychmiast zaoferowałam się, że zapłacę za wymianę, przeprosiłam itd. - w odpowiedzi usłyszałam początkowo, że w porządku, mogło się zdarzyć i takie tam. Jednak to, co później się stało, uważam za strasznie nie fair.
Jakieś 2 tygodnie chyba po tym blacie Iwona (właścicielka) wyjechała na 2 dni w jakąś delegację. Ja sobie myślę - fajnie, trochę luzu - także zrobiłam sobie dobry obiad, kupiłam jedno piwo no i tak sobie oglądałam tv. Nagle - godzina 21 - dzwonek do drzwi. Mamusia Iwony z wizytacją :]
Przyznaję, zdziwiłam się, spytałam zatem o cel wizyty i już widziałam, że się nadęła, no ale chyba miałam prawo się zdziwić, skoro nic nie wiedziałam? Zresztą dziwne trochę, że mama sobie tak przychodzi, jak córki nie ma :] no ale jeszcze nic. Ale potem weszła do kuchni i z pretensjami, że jak to tak nie pozmywane? :] a ja garnek po obiedzie zostawiłam na kuchence. Zresztą chyba miałam prawo, skoro myślałam, że będę sama?
No nic, przyszła, poszła - a nazajutrz po powrocie Iwony do domu wielka awantura, bo jak to tak, że ja pytam jej mamę, w jakim celu przyszła, ona może przyjść kiedy chce, a w ogóle był strrrrraszny bałagan w kuchni i wszędzie puszki od piwa a ja piwo wypiłam jedno, co więcej - puszka była w śmieciach
Poważna rozmowa, że teraz muszę się starać, bo jak nie to będzie musiała mi wymówić. No nic :] Przełknęłam co moje, zaproponowałam przeproszenie tej mamy, bo w sumie zależało mi, żeby do znalezienia własnego nigdzie się już nie błąkać. Przez następne trzy tygodnie sprzątałam co tydzień wszystko, ogólnie chodziłam jak po szkle, żeby było dobrze... No a dziś usłyszałam że:
* za dużo sprzątam i to powoduje, że Iwona czuje się niekomfortowo :]
* ostatnio przyszła jej mama, a ja nie wyszłam przepraszać, także nie zależy mi :] (a ja siedziałam w pokoju i nie wiem przecież, kto przyszedł, przecież nie mam obowiązku sprawdzać, czy to czasem nie mamusia oczekująca przeprosin)
etc. kupa pretensji z wiadomym wynikiem - out
I wiecie, ja mam ogólnie wrażenie, że tamto gadanie o szansie parę tygodni temu było dla picu. I najgorzej mnie wkurza, że wygląda na to, że podstępnie wrobiła mnie w staranie się i sprzątanie co tydzień, a decyzja z góry była podjęta.
Dla wyjaśnienia dodam, że Iwona ma lat 30 :] Moja mama, jak usłyszała o tej wizycie jej matki, powiedziała, że nie wyobraża sobie zrobić czegoś takiego, bo przecież wynajmujący nie powinnien się czuć jak obca osoba, w końcu płacę spore pieniądze... zresztą, kogo nie pytam, na tę część historii łapie się za głowę :]
Jutro jadę coś oglądać, wiem, że mam miesiąc, ale szczerze czuję się urażona - blat ok, moja wina, ale te inne rzeczy? i teraz na pewno tej matki nie przeproszę, zresztą dobrze się stało, bo po przemyśleniu nie mam za co.
Aaaa, i jeszcze po moim stwierdzeniu, że przecież Iwona sama podjęła decyzję i ja nie mam tak czy tak nic do powiedzenia - I. obraziła się na mnie za moją reakcję. Szok - miałam się ucieszyć? Usłyszałam, że widząc moją postawę, stwierdza, że podjęła słuszną decyzję Kurwa, ja jestem dorosła, a nie jakieś dziecko, którego trzeba pilnować i rozliczać z "postawy".
Sorry za długiego posta i ostry koniec, ale jestem nieźle wściekła.
Offline
Ula, jestem w szoku. Co to w ogóle jest! Nawet nie wiem jak skomentować zachowanie tych dwóch pań... A zresztą, już i tak jestem w bojowym nastroju
Przykre, że jeszcze musisz się gdzieś pobłąkać, ale pobyt w tym miejscu na siłę nie ma już sensu... Moim zdaniem nic złego nie zrobiłaś i na pewno nie masz za co przepraszać. Żenujące, co te baby sobie wyobrażają. Może ona szuka pretekstu żeby się pozbyć współlokatorki, bo np. szykuje to miejsce dla kogoś innego?
P.s. co mnie do cholery podkusiło, żeby oglądać ten mecz???
Offline
Historii ciąg dalszy - w czwartek wieczorem dowiedziałam się o decyzji szanownej królowej Iwony i księżnej mamusi, a już dziś ktoś ma przyjść pokój oglądać :] a ja mam wierzyć, że ona jest szczera... coraz bardziej skłaniam się do myśli, że to faktycznie było przygotowywanie miejsca dla kogoś innego :]
Offline
Ula, brak mi słów.
Jednak ludzie są parszywi
Mam nadzieję że jednak szybko coś fajnego znajdziesz, nie martw się, trzymam kciuki.
Gdzie jest Navi ????
Nie wystarczy kochać
Trzeba jeszcze umieć
Wziąć tę miłość w ręce
I przenieść ją przez całe życie...
Offline
jestem haha w pore to pytanie zadałaś
dziewczyny moj komputer domowy w rozsypce ....
w pracy nawałnica, w szkole meksyk, ogólnie zyje w takim tempie ze troche nie nadążam chwilami... ale dobrze jest ogólnie....
tesknie za wami!!
podczytalam troszke i przykro mi bardzo ze takie rzeczy sie u was dzieja...
Offline
Ej no brak mi do Was słów, nic nie naspamowałyście w weekend!!!
Ula jestem w szoku. Wybacz paskudne słownictwo, ale laska jest pierdolnięta. Szukaj jak najszybciej czegoś innego a laska niech Cię cmoknie w dupę. Jeszcze masz jej mamę przepraszać, no żart.
A ja byłam w domu, nic nie zrobiłam, ale wypoczęłam, wyspałam się
Offline
Vibeska jeszcze raz powiesz, że forum umarło to Cię kopnę w dupę! Już 100 raz to powtarzasz a jakoś forum się kula. A ja wiem, że mimo tego, że nie ma tutaj wiadra spamu o niczym, to mogę wpaść i napisać co mi leży na sercu.
Offline
Aniu no taa ale ..... więcej czadu
Miłego poniedziałku baby, kibicujcie dziś naszym, Boruc zagra
Nie wystarczy kochać
Trzeba jeszcze umieć
Wziąć tę miłość w ręce
I przenieść ją przez całe życie...
Offline
Kibicowanie będzie Oby ten jeden wygrali, choć dziś akurat to ja słabo w to wierzę
No słabo słabo, ale ja na swoje usprawiedliwienie mam to, że mam teraz bardzo gorący i stresujący okres.
W ogóle to mnie strasznie wysypało już nie wiem czy mam smarować te pryszczole. Eh. Dziś kupiłam acnederm zobaczymy.
Idę jeść mamowe krokiety
Offline